Jak długo artysta może być Wilkiem
Lider zespołu obchodzi wraz z kolegami 15-lecie powstania grupy. W przyszłym tygodniu ukaże się dziewięciopłytowy zestaw zawierający albumy, teledyski i recitale
Rz: Jaki jest stan uzębienia i owłosienia Wilków w 15. rocznicę powstania stada?
Robert Gawliński: Czasy, kiedy nosiłem loki, mam za sobą, ale nie jest źle. Koledzy preferują krótsze fryzury, co wskazuje na przerzedzenie owłosienia. Zęby trochę się stępiły, ale to dobrze, bo nie będziemy kąsać, tylko pogłębiać refleksje. Choć na pewno nie będziemy przerabiać naszego muzycznego mercedesa na cadillaca czy porsche. Tego nie chcą fani.
Tytuły piosenek z pierwszej płyty „Elli lama sabachtani”, „Erol” czy „Amiranda” – świadczyły o pana erudycji czy o pragnieniu egzotyki wyczuwalnym u Polaków po upadku PRL?
To znak czasów, kiedy Polak na Polaka mógł nareszcie spojrzeć z dumą. Zamiast chodzić do obskurnego samu, mógł się wybrać do delikatesów. Nasz debiut też był delikatesowy. A jeśli chodzi o tytuły – nie nazwę przecież utworu „D... pa”, bo nie jestem Maćkiem Maleńczukiem.
„Synu, nie bluzgaj” – tak nazywała się parodia „Son Of The Blue Sky” Roberta Kasprzyckiego. Czy naczelny Wilk dopuszcza śmiech z własnej twórczości czy urażony może ugryźć?
Myślę, że nie wypada się śmiać z „Elli lama sabachtani”. Z „Son of the Blue Sky” – proszę bardzo. Z „Baśki też”, bo to przecież piosenka wręcz bezczelna, autoparodia. Święty nie jestem, chodziłem po ogrodzie i śpiewałem...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta