Nie gramy na papierze
Leo Beenhakker: Znam swoje obowiązki, wiem, jak zbudować drużynę na mistrzostwa Europy, i nie musicie się obawiać, czy będziemy dobrze przygotowani
Rz: Czy losowanie w Lucernie było dobre dla Polski?
Leo Beenhakker: Jeśli ja to Polska, to było dobre. Jestem bardzo zadowolony z jego wyników, z drużyn, na które trafiliśmy. Co prawda miło byłoby przyjechać na losowanie finałów mistrzostw Europy i dowiedzieć się, że zagramy z Andorą i Liechtensteinem, ale niestety obie drużyny się nie zakwalifikowały. Po to awansowaliśmy do wielkiego turnieju, by mierzyć się z wielkimi drużynami. To dla nas wyzwanie i jeśli chcemy cokolwiek znaczyć w europejskim futbolu, nie możemy się nikogo obawiać. Podczas sobotniej kolacji ktoś mnie zapytał, jaka jest moja wymarzona grupa, i stwierdziłem, że chciałbym trafić na Holandię, Włochy i Niemcy. Bo tak naprawdę to wszystko jedno, z kim się gra. Ważne, żeby wygrać.
Naprawdę lubi pan grać przeciwko Niemcom?
Bardzo. Ale tylko z tego powodu, że mecze z tak mocnymi drużynami to wyróżnienie dla każdej reprezentacji. Futbol na tym poziomie nie może być łatwy, wszyscy są ambitni, walczą do końca. Trudno mówić o faworytach, bo co...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta