Sondażowy problem polityki
Tylko wprowadzenie standardów pozwoli firmom badawczym obronić to, co zdecyduje o przyszłości sondaży wyborczych – wiarygodność ich wyników – pisze szef Omnicomu Media
Bez wątpienia badania opinii publicznej były i będą w przyszłości istotnym elementem kampanii wyborczej. Za każdym razem wiarygodność ich wyników poddawana jest krytyce. Zazwyczaj przez tych, którzy akurat w danej chwili wypadają w nich poniżej oczekiwań. Nie inaczej było ostatnim razem. Mało tego, wydaje się, że kontrowersje w tej sprawie przybrały ostry kształt. Po pierwsze, dlatego że niezadowolony z wyników był Jarosław Kaczyński. Trudno mu było zaakceptować fakt, że przewidywania przedwyborcze są w ostatniej fazie kampanii dla jego partii niekorzystne. Przy tak silnym przekonaniu o słuszności własnych tez trudno, jak widać, zaakceptować wynik wyborów. Przewodniczący PiS w jednym z ostatnich wydań „Faktów” TVN przed ciszą wyborczą grzmiał: „To są sondaże sfałszowane. Mamy pełne szanse na zwycięstwo. Wzywam do pełnej mobilizacji”.
Samospełniająca się przepowiednia
Pomylił się. Badania nie były fałszowane. Wyniki znaczących instytutów badawczych mieściły się w granicach błędu statystycznego. PiS przegrało wybory zgodnie z przewidywaniami, a Organizacja Firm Badania Opinii i Rynku w słusznej sprawie obrony dobrego imienia wystosowała do Jarosława Kaczyńskiego list otwarty.
Kwestii tej należy poświęcić nieco więcej uwagi. Problem jest poważny. Jeśli w toku każdej...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta