Marsowe oblicze historii
Walczą nie anonimowe szable i bagnety, lecz masy ludzi z własną kulturą, w tym materialną, i mentalnością. Jak mawia mój szkocki przyjaciel Robert Frost, świetny znawca sztuki wojennej: „za często dotąd pisano o bitwach, za rzadko zaś o wojnie”... - rozmowa z dr. Andrzejem Nieuważnym
Rz: Czy historia wojen jeszcze kogoś interesuje?
Andrzej Nieuważny: O, tak, a czytelniczy sukces bitewnych serii „Rzeczpospolitej” jest tego dowodem. Dobrze pisana historia wojskowa zawsze miała czytelników, choć przez kilkadziesiąt lat nie cieszyła się poważaniem w światowej nauce. Zmieniające się pod naporem nauk społecznych i badań nad kulturą podejście do przeszłości, zwane skrótowo „nową historią”, otoczyło nawet dzieje wojskowości swoistą pogardą.
Dlaczego?
Nowa historia szukała odpowiedzi na pytanie: dlaczego, w badaniach nad ludzkimi masami i w dłuższych ciągach czasowych. Tradycyjne dzieje wojen i wojskowości zaliczono do historii wydarzeniowej, istotnej dla kroniki wypadków, ale mało poszerzającej wiedzę o człowieku i zmianach społecznych. Za gatunek podrzędny zaś uznano historię bitewną (franc. histoire bataille), ograniczoną do faktografii i często podlaną patriotyczno-bohaterskim sosem. Czy nam się podoba, czy nie, rozpowszechnione w XIX wieku ujęcie historii jako ciągu wydarzeń i tzw. wielkich ludzi stało się dziś anachroniczne. Mówiąc w skrócie, Ludwik XIV był już tematem wielu studiów, ale Pierre Goubert dodał w tytule swej książki „... i 20 milionów Francuzów”. Uczynił więc jej bohaterem ów anonimowy lud, który budował Wersal i zarabiał na potężną armię Króla Słońce czy projektowane przez Vaubana...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta