Tam, gdzie szwankuje grawitacja
To jedyne miejsce na nowojorskim Manhattanie, w którym można się zgubić. Choć w otoczeniu szkła i betonu wygląda na oazę dzikości, jest starannie przemyślanym tworem architektury i myśli społecznej
Mapa wyspy przypomina schludną kratkę: dziesięć alei wzdłuż przecina sto kilkanaście ulic w poprzek; nawet turyści obywają się bez planu. Zajmujący zgrabny prostokąt w górnej części miasta Central Park jest wyjątkiem – niejednemu nowojorczykowi zdarza się tu stracić orientację. O takie właściwości półtora wieku temu z rozmysłem zadbali twórcy parku. Zaczepił mnie tuż przy wejściu. Był przystojny i pewny siebie. Już chciałam wzruszyć ramionami, gdy pośpiesznie rzucił: „Mieszkam niedaleko, tuż obok Parku”. Owo adresowe usprawiedliwienie – „obok Parku” – wymówione zostało z kapłańskim nabożeństwem – tak mnie rozśmieszyło, że koniec końców poszliśmy na spacer; mój pierwszy w Central Parku. W Nowym Jorku byłam wówczas turystką, znajomość nie trwała długo. Jedyne, co pozostało, to przekonanie, że w tej części miasta szwankuje czasem grawitacja, a park rządzi się magicznymi prawami.
Od 5 milionów do 500 miliardów
Zajmuje powierzchnię dwa razy większą niż Monako i ośmiokrotnie większą niż Watykan. Wystarczyłoby wykarczować drzewa, a potem do roboty zagonić Normana Fostera – rzeczoznawcy nieruchomości wyliczyli niedawno, że na tych 3,5 km kw. można by zarobić ponad 500 mld dol. Ale niczym Statua Wolności, Woody Allen i sklep Tiffany’ego Central Park to nowojorska instytucja. Nawet pragmatycy od sum z 12 cyferkami wiedzą, jak absurdalne są ich szacunki....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta