Nauczyciele przyszli po podwyżki
Cud potrojenia podwyżek już się zdarzył – stwierdziła minister edukacji. I dodała: – Więcej pieniędzy już nie mamy
– Rząd naprawdę dołożył starań, by zwiększyć pensje nauczycieli. Dokonaliśmy cudu potrojenia, bo przecież w budżecie był plan wzrostu pensji tylko o 3,3 procent. Dzięki determinacji premiera i pozostałych ministrów uzyskaliśmy wzrost o 10 proc. – tłumaczyła minister edukacji Katarzyna Hall, która w piątek spotkała się z delegacją demonstrujących 12 tys. pedagogów.
Nauczyciele po raz drugi w ciągu roku tak licznie przyjechali do Warszawy domagać się wyższych pensji. Nie zadowala ich proponowana przez resort podwyżka dla nauczyciela stażysty i kontraktowego o 200 zł brutto, a dla mianowanego i dyplomowanego o 185 zł. – Tyle wydałam ostatnio na leki. Pracuję w szkole od 1995 roku. Pensji dostaję 1330 zł. Co roku jesienią biorę pożyczkę 400 zł, by kupić dzieciom podręczniki – mówiła Grażyna Szot z Ostrowca Świętokrzyskiego.
Minister edukacji uważa, że znaczący wzrost płac nauczycieli nie jest możliwy bez systemowych zmian wynagradzania
Oprócz podwyżek związkowcy domagali się też m.in., by nauczyciele nadal mogli przechodzić na...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta