Pogarda dla kontekstu
„Strach” i „Po Zagładzie” wyszły spod pióra profesorów polskiego pochodzenia, od lat mieszkających w Stanach Zjednoczonych. Zanim trafiły na polski rynek, ukazały się w języku angielskim. I na tym kończą się podobieństwa
Książki Jana Tomasza Grossa i Marka Jana Chodakiewicza różnią się warsztatem, sposobem narracji i głównymi tezami, które autorzy przedstawiają czytelnikom. Gross posługuje się wybranymi źródłami w celu udowodnienia tez nie tylko kontrowersyjnych, ale przede wszystkim kłamliwych. Odrzuca przekazy niepasujące do głównej narracji. Chodakiewicz natomiast, hołdując starej szkole empirycznej, krok po kroku, przykład po przykładzie, analizuje ten sam temat, unikając prostych generalizacji.
Diaboliczne wybory
Gross traktuje przestrzeń historyczną jedynie jako narzędzie do dokonania operacji na świadomości Polaków. Przekaz nie musi być prawdziwy, ma być skuteczny, tak by Polacy zostali wyleczeni na zawsze z choroby antysemityzmu. Chodakiewicz natomiast, nie mając celów innych niż poznawcze, próbuje pisać spokojnie bez uprzedzeń czy też potępiających moralnych ocen.
W książce Grossa nie ma miejsca ani na źródła niepasujące do jego tez, ani na wielostronny opis konkretnych zdarzeń i kontekstu historycznego. Autor „Strachu” nie wspomina, jakie stanowisko w kwestii kolaboracji z Niemcami – w tym w związku z sytuacją Żydów - wypracowały rząd RP na uchodźstwie, Polskie Państwo Podziemne oraz hierarchia Kościoła katolickiego. Opisując lata wojny, Gross dowodzi, że Polacy byli nie tylko świadkami zagłady Żydów, ale także...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta