Czas liczony po ludzku
Spotkana w restauracji Amerykanka doradza mojemu przewodnikowi, co ma zjeść. Bez żadnej żenady, z czystej dobroci serca. Wie, co dla niego dobre, bo już rok mieszka w Etiopii. Właśnie uczestniczę w lekcji poglądowej neokonserwatywnej polityki zagranicznej
Gdy piszę te słowa, w Polsce jest 16 stycznia 2008 roku. W Etiopii mamy 6 stycznia. Zaraz wyjaśnię dlaczego, ale najpierw jeszcze godzina: dochodzi 2 w nocy. Czyli 18 czasu polskiego i 20 czasu, nazwijmy go – normalnego. Bo w Etiopii według tego normalnego czasu jestem dwie godziny do przodu względem Polski. Tylko że w Etiopii czas liczy się od wschodu do zachodu słońca, co jest tak samo logiczne i zgodne z ludzką naturą jak ruch lewo-, a nie prawostronny. Chodzi o to wyciąganie szpady prawą ręką na prawą stronę czy coś w tym rodzaju – jest to wytłumaczone w każdej książce do nauki angielskiego.
Czyli 6 rano w Etiopii to jest godzina zero, o 7 to jest 1 rano, o 8 – 2 rano itd. W południe, czyli o 6 czasu etiopskiego, zaczyna się popołudnie, które trwa do 12, czyli do zachodu słońca, znaczy się 18 czasu normalnego. A od 12, czyli 18 tego normalnego czasu, zaczyna się noc trwająca 12 godzin – czyli 19 to jest 1 w nocy, 20 – 2 w nocy itd. Wszystko to trzyma się kupy, naprawdę.
W Etiopii rok zaczyna się 11 września, bo ich kalendarz ma 13 miesięcy – „13 miesięcy słońca“, jak mówią biura podróży. To jest prawda, tylko zapominają dodać, że w dzień świeci słońce, a w nocy jest piekielnie zimno. Addis Abeba leży na wysokości 2200 metrów. Marznę, nie wziąłem ciepłych swetrów, bo przecież nikt rozsądny nie bierze ciepłych swetrów do Etiopii, prawda?
Ten ostatni, 13. miesiąc w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta