W spa jesteśmy klientami, w uzdrowisku – pacjentami
Rozmowa: prof. Irena Ponikowska, konsultant krajowy ds. balneologii, prezes Polskiego Towarzystwa Balneologii
Rz: Czy wzrastająca popularność spa, a z drugiej strony rozwój nowoczesnej, radykalnej medycyny nie oznaczają, że leczenie w uzdrowiskach przechodzi do historii?
Prof. Irena Ponikowska: Wręcz przeciwnie, przybywa dowodów, że klasyczna medycyna uzdrowiskowa to najlepszy, najtańszy i niepociągający za sobą, w przeciwieństwie do inwazyjnych metod leczniczych, sposób leczenia schorzeń cywilizacyjnych. Cukrzyca, miażdżyca, otyłość, choroby reumatoidalne, nadciśnienie tętnicze, skutki wypadków komunikacyjnych... Schorzenia te, wynikające m.in. z nieprawidłowego stylu życia i starzenia się społeczeństwa, stały się prawdziwą plagą. W uzdrowiskach dajemy sobie z nimi nieźle radę. Pacjenci wraz ze wzrostem świadomości zdrowotnej coraz lepiej zdają sobie sprawę, że pobyt w sanatorium to okazja do kompleksowej oceny stanu zdrowia i nauczenia się zasad zdrowego stylu życia.
Mamy leczyć się tak jak nasi dziadkowie?
Zasady leczenia wodami podziemnymi czy borowiną są podobne jak w przeszłości, ale tu także dokonuje się wielki postęp. Dzisiejsza wanna, w której bierzemy kąpiel borowinową, w niczym nie przypomina tej sprzed 20 – 30 lat. To sterowane elektronicznie skomplikowane urządzenie, dzięki któremu można precyzyjnie zaprogramować parametry kąpieli, a ponadto obserwować reakcję organizmu pacjenta (ciśnienie, tętno itp.).
Czy zdrowi ludzie mają po co...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta