Marek D. witany szampanem
Przed aresztem czekali na niego ochroniarze i żona. – Przyjdzie czas, że zacznę mówić – rzucił dziennikarzom D.
Przed sieradzki areszt zajechał wczoraj czarny jeep. Wysiadło z niego trzech ochroniarzy, którzy czekali na D. Kiedy lobbysta wyszedł, pod bramę podjechało również grafitowe subaru. W środku siedziała jego żona Aleksandra z szampanem w ręku. Marek D. nie przypominał biznesmena znanego z okładek kolorowych magazynów. Wychudzony, z przerzedzonymi włosami i bez uśmiechu.
Nie chciał odpowiadać na pytania dziennikarzy. – Dziś nie jest dobry moment ani miejsce. Proszę państwa o cierpliwość, przyjdzie czas na podzielenie się różnymi informacjami, które z pewnością państwa zainteresują – zapowiedział tylko...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta