Tanie spanie na końcu świata
Jeśli dziś piątek, to jestem w Tanzanii. Na lotnisku w Dar es Salaam ląduję kilkanaście minut przed północą.
W hali przylotów czeka na mnie (mam nadzieję) kierowca z kartką z moim nazwiskiem, który zawiezie mnie i dwójkę moich towarzyszy do zarezerwowanego wcześniej hostelu. Zarezerwowanego oczywiście za pośrednictwem Internetu.
Na ogół nie rezerwuję wcześniej noclegów. Po przylocie na miejsce pakuję się w taksówkę, rikszę, tuk-tuka bądź inny lokalny środek transportu i obieram kurs na dzielnicę opanowaną przez niskobudżetowych turystów, w której są najtańsze, a często najsympatyczniejsze hoteliki. Wybieram sobie kilka adresów z przewodnika, chodzę od bramy do bramy i pytam o wolne pokoje. Nie ma? Na pewno znajdzie się obok.
Tym razem jednak pomyślałam: dlaczego nie ułatwić sobie życia i nie skorzystać z dobrodziejstw internetowej cywilizacji? A przy okazji sprawdzić, jak za pośrednictwem sieci rezerwuje się noclegi w Afryce. Podróżując, szukam tanich noclegów. Za 5, 10, ewentualnie 20 dolarów. Tyle płaci się w Azji, Ameryce Południowej, Afryce za zestaw podstawowy: łóżko w tzw. dormie, czyli w pokoju wieloosobowym, z ryzykiem dokwaterowania chrapiącego towarzystwa, wiatrak nad głową, łazienkę na korytarzu. W sieci można obejrzeć, jak wyglądają i ile kosztują hotele oferujące takie noclegi. I przeczytać, co myślą o nich inni internauci.
150 tysięcy łóżek
Pierwszy raz o stronie Hostelworld. com usłyszałam rok...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta