Opozycja wraca na ulice
W piątek centrum Erewanu znów było pełne policjantów i tysięcy manifestujących nielegalnie opozycjonistów
Jerzy Haszczyński, z Erewanu
W manifestacji, która do zmroku przebiegała bez incydentów, wzięło udział kilka tysięcy ludzi. Maszerowali przez miasto z zapalonymi świeczkami i kserokopiami zdjęć ofiar zamieszek z 1 marca i aresztowanych później opozycjonistów. Młodzi mężczyźni rwali na kawałki czarną taśmę do pakowania i rozdawali uczestnikom, by zawiązywali je sobie na rękawach.
Już od południa na głównych placach i bulwarach armeńskiej stolicy stały szeregi uzbrojonych w długie pałki i pleksiglasowe tarcze policjantów. Funkcjonariusze z psami sprawdzali samochody parkujące koło opery, gdzie tradycyjnie protestuje opozycja. Tym razem manifestanci nie zostali dopuszczeni do opery, ruszyli więc w kierunku placu Republiki, przy którym są gmachy rządowe, a później na skwer przed ambasadą Włoch, gdzie trzy tygodnie wcześniej doszło do krwawych zamieszek – najpoważniejszych w historii niepodległej Armenii. Zginęło wówczas siedmiu demonstrantów i jeden policjant.
Po 20 dniach stanu wyjątkowego, wprowadzonego w Erewanie po wydarzeniach 1 marca, opozycja ma bardzo utrudnione zadanie. Władze zmieniły nagle prawo dotyczące zgromadzeń. Teraz wiece, które zdaniem służby...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta