Niedziela bez śniadania
– Świat przyśpieszył, a my razem z nim – mówi ojciec Maciej. Tym razem zamiast w mniej lub bardziej wyszukanych restauracjach, chcieliśmy zjeść w dominikańskim refektarzu. Wciąż trwał wielki post, brzuchów nie napełniliśmy, przepisów nie zdobyliśmy, ale...
Trochę mi żal świąt rodzinnych – przyznaje dominikanin Maciej Kosiec. – W zakonie brakuje tego elementu. Tego, że wszystko się robi razem, że w niewielkiej kuchni depcze się sobie po piętach, wszędzie czuć zapach pieczenia ciast i pasztetów. Ale na Freta też mamy świąteczne porządki, a okien do mycia jest o wiele więcej. Jednak zazwyczaj myją je pracownicy – opowiada, śmiejąc się.
Początki są trudne
Najtrudniejsze w klasztorze były pierwsze święta – w przypadku ojca Macieja – Boże Narodzenie. Wtedy brak rodziny był najbardziej odczuwalny. Receptą okazało się rzucenie w wir porządków.
– Dla większości ludzi podstawą świąt wielkanocnych jest uroczyste niedzielne śniadanie. U nas czegoś takiego w ogóle nie ma. Dla nas Wielkanoc to przede wszystkim triduum. Wielki Piątek jest dniem postnym. Ale tak naprawdę każdy sam sobie ustala, co będzie jadł. Na obiad mamy tylko jedno danie – zupę, najczęściej gęstą...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta