Równo skoszone sumienia
Austria nie chce być „zakładnikiem jednego kryminalisty”. Ale jakiś rodzaj poczucia winy za potwora z Amstetten musi się pojawić
Elisabeth Fritzl przez 24 lata była więziona przez własnego ojca w piwnicy rodzinnego domu. Rodziła mu dzieci. Jedno za drugim. Czterech chłopców i trzy dziewczynki. W samym sercu Austrii. Pośród starannie przyciętych trawników, śnieżnobiałych fasad i kolorowych kwiatków na parapetach. Pod nosem władz lokalnych, urzędników miejskich, lekarzy, policji i sąsiadów. Ci tłumaczą się dziś, że nic, absolutnie nic nie wskazywało na to, że spokojny inżynier elektryk może być okrutnym sadystą. Że dali się zwieść, oszukać. W rzeczywistości jednak odwracali oczy za każdym razem, gdy coś mogło zagrozić ich małomiasteczkowej austriackiej idylli.
Amstetten leży w malowniczej dolinie w Dolnej Austrii, na przedgórzu Alp. Na powierzchni 52 kilometrów kwadratowych mieszka tu około 23 tysięcy osób. Region słynie z produkcji moszczu winnego. Co roku przyjeżdżają tu tysiące turystów zwiedzać zabytki z czasów Franciszka Józefa. W 2006 roku miasto zostało wybrane na „najbardziej innowacyjną gminę Austrii”. Burmistrz, socjaldemokrata Herbert Katzengruber, chętnie podkreśla motto gminy: „Żyć po ludzku na łonie natury”.
Nie zawsze tak było. Podczas drugiej wojny światowej znajdowały się tu dwa obozy należące do kompleksu obozu koncentracyjnego w Mauthausen. Większość mieszkańców udaje, że tego nie pamięta. U nas? Skąd! – twierdzą nawet ci, którzy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta