Zamiast podwórka będzie... kort tenisowy
Największym wrogiem tenisisty są jego rodzice – powiedział kiedyś zawodnik Harry Hopman. To jednak nie odstrasza rodziców, którzy często sami próbują wychować swoje pociechy na profesjonalnych graczy. Czy im się udaje?
O tym, czy dziecko postawi swoje pierwsze kroki na korcie, nie decyduje ono samo. To rodzice inspirują pierwsze zainteresowania i zabierają je do klubu tenisowego.
– Miałem być piłkarzem, ale tata twierdził, że to zbyt niebezpieczne – opowiada najsłynniejszy polski tenisista Wojciech Fibak. Uważał, że na boisku można nabawić się kontuzji, a poza tym dzieci ciągle przeklinają.
– Postanowił więc zapisać mnie na tenisa – dodaje. – Na początku mojej przygody to on uczył mnie grać.
Deprymujące spojrzenia
Ta historia potwierdza, że często rodzic i trener to jedna osoba. Przynajmniej na początku przygody z tenisem.
Mama zaprowadziła na trening siostry Rosolskie – Alicję i Olę.
– Ma szkółkę tenisową na Warszawiance, więc jak nie miałyśmy co robić, zabierała nas na korty. I tak zostałyśmy – mówi Alicja, obecnie jedna z najlepszych polskich deblistek. Dziewczyny pod okiem pani Urszuli trenowały jednak tylko do szóstego roku życia. Później mama miała coraz mniej do powiedzenia.
Kilka lat temu podróżował także z siostrami Radwańskimi i ich ojcem. – Nie każdy to wie, ale jak dziewczyny grały w imprezach juniorskich, Piotrek wcale nie siedział na trybunach. Obserwował mecze z kawiarni, bo nie chciał ich dodatkowo stresować. Teraz to się zmieniło. Widać, że dorosły i potrzebują wsparcia – kończy Bojarski.
Drogie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta