Milowe kroki na polu minowym
Politycy PiS, z Jarosławem Kaczyńskim na czele, zdążyli nas, niestety, przyzwyczaić do swoich słownych ataków na dziennikarzy, ich redakcje i właścicieli tych redakcji.
Natomiast politycy PO stawiają na tym polu minowym dopiero pierwsze kroki, ale są to od razu kroki milowe.
Najpierw minister sportu Mirosław Drzewiecki nazwał dziennikarzy krytycznie piszących o stanie przygotowań do Euro 2012 pismakami. Zaledwie kilka dni później marszałek Sejmu Bronisław Komorowski, komentując sposób potraktowania ekipy TVP podczas przeszukania w domu Piotra Bączka, uznał, że ci „dziennikarze chcieli być ponad prawem”.
Jeśli dorzucić do tego określenie przez małżonkę Donalda Tuska jednego z reporterów obsługujących wycieczkę premierostwa po Ameryce Południowej jako „złego człowieka” (nawet jeśli uczyniła to półżartem), to mamy przedsmak tego, co nas może wkrótce czekać.
I aż strach pomyśleć, co byśmy usłyszeli z ust ludzi Tuska, gdyby media zaczęły traktować jego ekipę tak, jak traktowały gabinet Kaczyńskiego. Ale to się przecież nie zdarzy.