Można rozładować tłok w więzieniach
Są warunki ku temu, by zwolnić co najmniej kilkanaście tysięcy więźniów, którzy są osadzeni niepotrzebnie, a na wolności nie przyczynią się w istotny sposób do zwiększenia zagrożenia przestępczością – twierdzi doktor nauk prawnych
Więzienia w Polsce są przepełnione. W końcu marca tego roku przebywały w nich 87 623 osoby. Zaludnienie wynosiło 110,9 proc., a w niektórych jednostkach penitencjarnych przekraczało 130 proc. Równocześnie na wykonanie kary pozbawienia wolności oczekuje ponad 30 tys. osób.
W tej sytuacji narzuca się, jako oczywisty, wniosek, że konieczne jest budowanie nowych więzień. I tą właśnie drogą chce iść minister sprawiedliwości. Tymczasem istnieje inny sposób wyjścia z sytuacji, i to bez ponoszenia znacznych kosztów.
Przestępca przestępcy nierówny
Jeśli za punkt wyjścia weźmie się stosunek sprawców do popełnionych przez nich przestępstw, to generalnie biorąc, można ich podzielić na dwie grupy: egosyntonicznych i egodystonicznych.
Ci z pierwszej to m. in.: zabójcy z chęci zysku, sprawcy większości rozbojów, zawodowi złodzieje, dominująca część oszustów, przywódcy oraz członkowie zorganizowanych grup przestępczych, terroryści. Ci ludzie po popełnieniu przestępstwa w zasadzie nie odczuwają wyrzutów sumienia ani nie mają współczucia dla ofiary. Czynnikiem sprawczym przestępstwa są bowiem głównie ich przekonania moralne. Także po opuszczeniu więzienia mogą być groźni.
W wypadku sprawców egodystonicznych sytuacja jest inna. To, co zrobili, kłóci się w różnym stopniu z ich...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta