O rywalach myślę przed snem
Artur Boruc specjalnie dla „Rz”: O pewności siebie, nowej mentalności polskich piłkarzy i nie zawsze udanych próbach zmiany historii
Rz: Pamięta pan wieczór przed meczem z Niemcami na mundialu, kiedy powiedzieliście sobie z Michałem Żewłakowem, że pora zmienić historię? Niespecjalnie wam wtedy wyszło.
Artur Boruc: Nie chciałbym do tego wracać, nie mam pojęcia, czego wtedy zabrakło.
Nie widzę jednak powodu, by przed spotkaniem w Klagenfurcie znowu nie zawiesić poprzeczki wysoko. My naprawdę chcemy z nimi wreszcie wygrać.
Niemcy już podgrzewają atmosferę w mediach.
Artykuły, w których pomniejszają nasze dokonania, albo wymyślone wywiady z Leo Beenhakkerem mogą świadczyć o tym, że boją się nas bardziej niż my ich.
Słusznie?
Nie wiem. Trener mówi, że jesteśmy silni tylko jako zespół, bo nie ma u nas gwiazd.
Pana koledzy cieszą się, że z Niemcami zagramy pierwszy mecz turnieju, bo wolicie być drużyną skazywaną na porażkę.
Dla mnie to, czy jesteśmy faworytami czy nie, nie ma znaczenia, bo i tak muszę robić to samo. Myślę, że przed poprzednim mundialem trochę zbyt pochopnie uznano, że wyjście z grupy mamy w kieszeni. Tak naprawdę jesteśmy solidną drużyną, której jednak zwycięstwa nie przychodzą łatwo. Udane eliminacje dodały nam wiary w siebie, czujemy się pewniej, ale bez...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta