Same szóstki i piątki. Czwórka odpada
Z Moniką Dreger, psychologiem, o tym, co się dzieje, kiedy rodzice mają zbyt wysokie wymagania i żądają od swoich dzieci wyłącznie najlepszych ocen w szkole
RZ: Jak wynika z badań CBOS, ok. 70 proc. osób chciałoby, żeby ich dzieci w przyszłości zdobyły przynajmniej tytuł magistra. W jakim stopniu takie aspiracje są dla dziecka korzystne?
Monika Dreger: To zależy od dwóch czynników: atmosfery panującej w domu oraz treści komunikatów przekazywanych przez rodziców. Jeżeli te ostatnie mają charakter zachęcający do nauki, jak choćby: „Wolałabym, żebyś dostał piątkę, ale czwórka też jest dobra” – nie stanowią zagrożenia. Problem pojawia się, gdy rodzice nie zdają sobie sprawy z ograniczonych możliwości dziecka. Pragną, żeby było najlepszym uczniem w klasie albo miało dobre oceny ze wszystkich przedmiotów.
Należy unikać stwierdzeń: „Czwórka jest zła, powinieneś dostać piątkę” czy „Jeżeli będziesz miał dobre stopnie, to staniesz się bardziej wartościowy”. Młody człowiek – szczególnie na poziomie szkoły podstawowej i gimnazjum – rozumie takie sugestie bardzo dosłownie. Dla niego jest to znak, że musi dać z siebie więcej, by zadowolić rodziców.
Nierzadko opiekunowie wyrażają swoje oczekiwania wobec dziecka nie wprost. Często też rywalizują z innymi rodzicami o uzyskiwane przez dzieci oceny, co werbalizują w ich obecności. Nawet z pozoru niegroźnie wyglądające zachowania, jak choćby pochwała innego ucznia za schludne notatki w obecności tego, który bazgroli, mogą być szkodliwe.
A...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta