Król bollywoodzkiego kina
Shah Rukh Khan nie jest wielkim artystą, ale to nieważne. Widzowie chcą, by rozgromił zło i zbawił świat
Stoi na planie w idiotycznym kostiumie, wyraźnie wzorowanym na stroju Batmana i wzbogaconym o czerwone majtki. Za chwilę uniesie się na linie, by z zaciśniętą pięścią i rozwianym włosem polecieć na ratunek pięknej i przerażonej dziewczynie. Wybawi ją przed katorgą małżeństwa bez miło-ści lub wyrwie ze szponów okrutnej teściowej. Tak czy siak – znów będzie superbohaterem.
To scena z filmu „Om Shanti Om”, który dziś wchodzi na polskie ekrany. 43-letni Shah Rukh Khan gra tam samego siebie – największego gwiazdora Bollywood, przyjmującego role, których wymaga od niego naród i historia.
Gwiazdor globalny
Jest aktorem w służbie publicznej, zobowiązanym materializować na ekranie pragnienia gigantycznej publiczności – przede wszystkim tej w Indiach, ale liczba jego fanów na świecie szybko rośnie.
Brytyjski dziennik „Guardian” już kilka lat temu oszacował, że Khan jest najpopularniejszym aktorem na kuli ziemskiej. Oglądają go widzowie w całej Azji, Afryce, a wielka indyjska diaspora w Europie i Ameryce Północnej rozbudziła jego fenomen na Zachodzie. Jeździ po świecie i, niczym gwiazda...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta