Kilka złotych od obiadu
Nawet o połowę spadła liczba dzieci korzystających z darmowych obiadów w szkole. Wszystko przez bezduszne przepisy – alarmują dyrektorzy placówek. – Pieniądze trzeba wydawać przejrzyście – odpowiadają urzędnicy
monika górecka-czuryŁŁo
Paulina z gimnazjum na Pradze-Płd. w ubiegłym semestrze jadła w szkole bezpłatne obiady. Teraz już nie je. Dochód na głowę w jej pięcioosobowej rodzinie przekroczył o 20 zł obowiązujące w stolicy normy. Żeby Ośrodek Pomocy Społecznej mógł zapłacić za szkolne obiady, nie może on przekroczyć 700 zł.
– W ubiegłym roku córce opłacano obiady z funduszu szkolnego. Wnioskował o to pedagog – opowiada mama dziewczynki. – Teraz też o to prosiłam, ale powiedziano mi, że zmieniły się przepisy i już takiej możliwości nie ma.W podobnej sytuacji jak Paulina może znaleźć się w Warszawie kilka tysięcy dzieci. Na Pradze-Północ problem dotyczy 700 dzieci.
– Jest dramatycznie – przyznaje Ewa Gołębiowska ze Szkoły Podstawowej nr 24. – W naszej szkole wydawaliśmy 80 bezpłatnych obiadów, teraz tylko 40.
Szkodliwa nowelizacja
Skąd takie nagłe zmniejszenie liczby bezpłatnych...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta