Brak ustawy reprywatyzacyjnej może drogo kosztować
Opinie, że nie należy nic zwracać za zagrabione mienie, są bardzo niebezpieczne dla obywateli i państwa – twierdzi adwokat Roman Nowosielski
Jak pan, adwokat prowadzący wiele spraw o odzyskanie zabranej własności, ocenia założenia do projektu ustawy reprywatyzacyjnej przygotowane przez Ministerstwo Skarbu Państwa?
Roman Nowosielski: Za najważniejsze uważam przesądzenie aktem rangi ustawowej, że całe zagarnięcie mienia, od lat 40. do wejścia w życie ustawy – Prawo wodne z 1962 r., było bezprawne. Po raz pierwszy rząd mówi kategorycznie: zagarnięto mienie bezprawnie, mimo że te przepisy do dnia dzisiejszego obowiązują bądź wywierają skutki prawne. Trzeba więc to mienie zwrócić albo zrekompensować szkodę, pamiętając o tym, że art. 21 ust. konstytucji mówi o tzw. słusznym odszkodowaniu w razie nacjonalizacji.
Resort skarbu proponuje jedynie rekompensaty w gotówce, ponieważ obecnie, po wielu latach, część nieruchomości już nie istnieje lub ma innych właścicieli, a często nie są to już te same obiekty. W rezultacie nie bardzo jest co zwracać.
Nie zgadzam się z tym. Wszędzie tam, gdzie jest to tylko możliwe, powinien następować zwrot w naturze, bez naruszania słusznie nabytych praw osób trzecich. Za niski jest też proponowany stopień rekompensaty, czyli 15 – 20 proc. wartości utraconego majątku. Moim zdaniem powinien wynosić co najmniej 50 proc., czyli tyle, ile proponowano w projekcie ustawy reprywatyzacyjnej przygotowanej przez rząd premiera Jerzego Buzka, a zawetowanej przez prezydenta Aleksandra...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta