Nie dam się pajacom z Brukseli
– Mam nadzieję, że Irlandczycy powstrzymają ten nonsens – mówi Declan Ganley, lider przeciwników traktatu z Lizbony
39-letni zamożny biznesmen rozkręcił wielką profesjonalną kampanię przeciwko traktatowi reformującemu Unię Europejską, ku zgrozie premiera Briana Cowena i głównych ugrupowań politycznych Irlandii. Tym większej że Declan Ganley, lider irlandzkich przeciwników traktatu lizbońskiego, jest – o czym mówi „Rz” – członkiem rządzącej prolizbońskiej partii Fianna Fail.
Zwolennicy traktatu z Lizbony, którzy jeszcze niedawno mieli zdecydowaną przewagę nad przeciwnikami, idą dziś z nimi w sondażach łeb w łeb. Europa wstrzymała zaś oddech przed czwartkowym referendum. Zwycięstwo „nie” w liczącej 4 miliony mieszkańców Irlandii może pogrzebać traktat lizboński i spowodować kryzys polityczny w Unii Europejskiej.
Rz: Słyszałem, że wydał pan prawie 1,3 miliona euro na kampanię przeciw traktatowi z Lizbony?
Declan Ganley: To nieprawda. Byłoby to nielegalne, bo prawo zabrania obywatelom finansowania kampanii na kwotę większą niż 6,5 tysiąca euro. Ten przepis wprowadzili politycy będący u władzy. Robią wszystko, co mogą, by nam utrudnić działanie.
Dlaczego chce pan przeszkodzić w zreformowaniu poszerzonej Unii Europejskiej?
Ależ ja absolutnie nie jestem przeciwnikiem Unii ani nawet eurosceptykiem. Uważam jednak, że jeśli ktoś jest naprawdę za Europą, powinien być przeciwko traktatowi z Lizbony. A to...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta