Mistrzowie świata na kolanach
Niech żyją grupy śmierci. W najlepszym jak dotychczas meczu turnieju Holendrzy nie mieli dla Włochów litości. Były trzy gole, mnóstwo emocji i wielka dyskusja: pierwsza bramka ze spalonego czy nie?
Włoscy kibice wracali do domów przekonani, że na ich oczach dokonało się wielkie oszustwo.
Od 26. minuty wygwizdywali każdą decyzję sędziego, a trybuna za bramką, w której w drugiej połowie stał Edwin van der Sar, wrzała. Niepotrzebnie. Peter Fröjdfeldt podejmował ryzykowne decyzje, jednak żadnej drużyny nie skrzywdził, a do tego nie pomylił się w najważniejszej sytuacji.
We wspomnianej 26. minucie po rzucie rożnym Holendrów Gianlugi Buffon wybijając piłkę zderzył się z Christianem Panuccim z takim impetem, że wyrzucił go za linię końcową. Piłka na nieszczęście Włochów poleciała w przeciwną stronę, do Wesleya Sneijdera, a potem do stojącego przed bramką Ruuda van Nistelrooya. Gdy na ekranie pojawiła się powtórka gola, stadion zadrżał od oburzenia Włochów, pokazujących, że van Nistelrooy stał na spalonym. A raczej – stałby, gdyby za linią nie leżał Panucci, ale tego włoscy kibice już nie chcieli zobaczyć.
Sędzia słusznie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta