Kosztowny błąd Petra Cecha
Turcja - Czechy 3:2. Czesi prowadzili już 2:0, ale pech ich bramkarza i ambicja Turków sprawiły, że przegrali i odpadli
To największa do tej pory sensacja Euro. Czesi uważani byli za jednego z faworytów, na Turków mało kto stawiał. Po pierwszym, przegranym spotkaniu z Portugalią można było nawet zaryzykować twierdzenie, że będzie to jeden z najsłabszych uczestników Euro. Po zwycięstwie nad Szwajcarią więcej użalano się nad gospodarzami, niż chwalono zwycięzców.
Turcja zaczęła mecz jak zwykle słabo. Obrońcy koncentrowali się na obrzydzeniu gry Janowi Kollerowi. Popychali go, uderzali i kopali na zmianę Servet Cetin i Emre Gungor. Pozostali Czesi też nie mieli lekko, nic więc dziwnego, że w pierwszych dziesięciu minutach arbiter ze Szwecji Peter Frojdfeldt (Grzegorz Gilewski był sędzią technicznym) ukarał dwóch Turków żółtymi kartkami.
Marek Matejovsky trzy razy strzelał obok bramki, Turcy się bronili. Kiedy w 34. minucie po dośrodkowaniu Zdenka Grygery z prawej strony Jan Koller strzelił głową na 1:0 (do górnej piłki wyskoczyło dwóch Czechów i Turcy nie wiedzieli, któremu przeszkodzić), wydawało się, że wreszcie zaczęto realizować początek dawno napisanego scenariusza.
Tym bardziej że bilans meczów Turcji z Czechami był do wczoraj mniej więcej taki jak nasz z...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta