Didżej Wesley i wesoła orkiestra
Holandia – najlepszy zespół fazy grupowej. Po zwycięstwach nad mistrzami i wicemistrzami świata kraj szesnastu milionów wiecznie niezadowolonych selekcjonerów jest w euforii. Nawet trener Marco van Basten zaczął się znowu śmiać
Od pierwszego meczu Euro 2008 w autobusie reprezentacji i w szatni dudni muzyka. To nowość, wcześniej trener bronił się przed tym, jak mógł. Odprawy odbywały się w zupełnej ciszy.
Van Basten selekcjoner jest dużo bardziej zasadniczy niż Van Basten piłkarz, ale przed meczem z Włochami ustąpił. Może dlatego, że Wesley Sneijder akurat tego dnia obchodził 24. urodziny: poprosił kolejny raz, czy mógłby podłączyć swojego iPoda do głośników i ku swojemu zdziwieniu otrzymał zgodę.
Nowy rytuał
Tak się zaczął nowy rytuał reprezentacji: DJ Weslej wybiera muzykę, rozśpiewany autobus jedzie na stadion, a potem jeszcze przed wyjściem na boisko piłkarze zagrzewają się do walki przy piosence na życzenie. Najczęściej przy „Bloed, zweet, and tranen” („Krew, pot i łzy”) Andre Hazesa. To trochę tak, jakby nasi piłkarze dodawali sobie odwagi, słuchając Ryszarda Rynkowskiego.
U Holendrów to się sprawdza. – Chłopcy z Feyenoordu są do muzyki w szatni przyzwyczajeni, ale ci z Ajaksu nie – mówi Sneijder. Choć opaskę kapitana nosi Edwin van der Sar, to pomocnik...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta