Za odbieranie telefonów, gdy jesteśmy za granicą, również płacimy
Roaming zagraniczny jest dzisiaj tańszy niż przed rokiem. Dylematów przed wyjazdem każdy może mieć jednak sporo. W najtrudniejszej sytuacji są klienci Orange. Mają aż trzy taryfy do wyboru. Łatwiej podjąć decyzję osobom korzystającym z Plusa lub Ery
Jeszcze w ubiegłym roku wykonywanie połączeń z komórki podczas zagranicznych podróży było stosunkowo proste. Trzeba było uaktywnić roaming przed wyjazdem, a po przybyciu do kraju docelowego wybrać ręcznie najtańszą z lokalnych sieci komórkowych. Potem już wystarczyło tylko pilnować, żeby... połączeń telefonicznych nie było zbyt wiele. Mimo wyboru najtańszej sieci połączenia i tak były bardzo drogie. Płacimy dużo za wykonywane połączenia i wysyłane esemesy. Płacimy również za odbieranie telefonów, gdy jesteśmy za granicą.
W ubiegłym roku Komisja Europejska uznała, że operatorzy zanadto zdzierają skórę z abonentów za usługi roamingowe. Administracyjnie więc ograniczyła stawki, jakie pobierają za połączenia wykonywane i odbierane podczas podróży. Oczywiście tylko w obrębie krajów unijnych. Operatorzy zostali zobowiązani do wprowadzenia co najmniej jednej taryfy roamingowej, która zgodna byłaby ze stawkami z unijnego rozporządzenia. Polskie sieci w rozmaity sposób wywiązały się z tego obowiązku. Niektóre zmodyfikowały bieżącą ofertę tak, żeby zgodna była z narzuconymi eurostawkami. Inni wprowadzili opcjonalne taryfy. Kto chciał, mógł z nich skorzystać. W efekcie usługi roamingowe staniały, ale stały się bardziej skomplikowane.
Obfity Orange
Najtrudniej mają klienci abonamentowi sieci Orange. Mogą wybierać...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta