Doliczają podatek, którego nie ma
Mateusz Ostrowski, analityk Open Finance: Specyficzny sposób, w jaki banki pokazują rentowność lokat opakowanych w polisę na życie, ułatwia ich porównywanie ze zwykłymi depozytami, ale może też wprowadzać w błąd
W reklamach produktów oszczędnościowych coraz częściej widzimy wpadające w oko wysokie oprocentowanie opatrzone gwiazdką. Komentarz pod spodem głosi, że jest to oprocentowanie analogicznej, tradycyjnej lokaty, a reklamowany produkt w rzeczywistości wypracuje mniejszy zysk. Taki komunikat może mocno zamieszać w głowach mniej zorientowanych klientów.
Całemu zamieszaniu winien jest 19-proc. podatek od zysków kapitałowych, potocznie zwany podatkiem Belki. Płacimy go od zysków na giełdzie, w funduszach inwestycyjnych, ale również od tego, co zarobimy na tradycyjnych lokatach. Stawki podawane przez banki na billboardach czy w tabelach oprocentowania są stawkami brutto, które trzeba jeszcze pomniejszyć o podatek. I tak, na przykład, jeśli tradycyjna lokata jest oprocentowana na 8 proc. w skali roku, to klient w rzeczywistości może liczyć na 6,48 proc. Tę stawkę możemy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta