Wyjaśnienia Lecha Wałęsy grzeszą naiwnością
Przeglądając własne akta, były prezydent wykorzystał swój urząd – uważa sędzia TK w stanie spoczynku
Rz: Fragmenty książki o przeszłości Lecha Wałęsy i jego relacji z SB pokazują, że jako prezydent przyglądał akta na swój temat. Czy jako osoba osobiście zainteresowana, co było jasne po ogłoszeniu tzw. listy Macierewicza, mógł przeglądać te dokumenty?
Wiesław Johann: Pytanie jest bardzo trudne, bo z jednej strony mamy do czynienia z prezydentem RP, który, w moim przekonaniu, powinien mieć dostęp do wszystkich dokumentów objętych najwyższą klauzulą tajemnicy, z drugiej zaś jest to kwestia pewnej politycznej przyzwoitości. Jeżeli dokumenty mnie dotyczą, to ich nie przeglądam, gdy może to mieć jakieś następstwa polityczne. Nie widziałbym tutaj odpowiedzialności prawnej po stronie Wałęsy, natomiast uważam, że było to wykorzystanie stanowiska.
Jeśli nawet przyjmiemy, że miał prawo je przejrzeć jako...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta