Prawdziwy koniec historii
Po reformie edukacji dla większości młodych Polaków obraz dziejów wyniesiony ze szkoły będzie musiał zatrzymać się na poziomie infantylnym – pisze historyk
Takie Rzeczypospolite będą, jakie ich młodzieży chowanie”. Te słowa pierwszy raz czytałem ze styropianowych literek na ścianie mojej podstawówki. Potem mądrość kanclerza Jana Zamoyskiego wracała jeszcze parokrotnie w edukacji szkolnej – na lekcjach polskiego, historii, w temacie maturalnym.
To jest sedno polityki historycznej każdej Rzeczypospolitej: każdej wspólnoty, która chce wychowywać swoich obywateli. Od kształtu i treści tego wychowania zależy jej przyszłość. Jaka ma być przyszłość wspólnoty polskiej, przyszłość moich dzieci jako członków tej wspólnoty? Przypomniałem sobie słowa Zamoyskiego, kiedy moi przyjaciele ze studiów, nauczyciele historii z ponad 25-letnim już stażem, dali mi do ręki gruby plik materiałów Ministerstwa Edukacji Narodowej, precyzujących założenia nowej reformy szkolnictwa, która wejdzie w życie 1 września najbliższego roku.
Przeczytałem je – i nie mam wątpliwości. To najważniejsze, najbardziej rewolucyjne dokonanie, które ma firmować obecny rząd. W istocie bowiem jest to milowy krok na drodze w stronę końca historii: końca historii w polskiej edukacji.
Najśmielszy krok
Nie jest to krok pierwszy, ale na pewno najśmielszy. Już poprzednia wielka reforma, dokonana przez rząd premiera Buzka (i ministra Handkego), zasadniczo ograniczyła ilość lekcji historii – na poziomie szkoły podstawowej....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta