Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Stołeczni kierowcy dmuchają na zimno

15 stycznia 2009 | Życie Warszawy | Michał Grochala

Ja rozumiem, że wam jest zimno, ale jak jest zima, to musi być zimno! Takie jest odwieczne prawo natury! – Tak usprawiedliwiał się palacz w słynnym „Misiu” Stanisława Barei. Czy podobnie tłumaczą się kierowcy warszawskich autobusów z nieogrzewania pojazdów?

Poranek. Jadę autobusem nr 510 w kierunku Dworca Centralnego, ze mną kilkunastu zmarzniętych pasażerów.

– Czy pan grzeje? – pytam kierowcę.

– Cały czas grzeję. Na okrągło! – słyszę. I rzeczywiście ogrzewanie jest włączone, tyle że w starym ikarusie zamiast ciepłego powiewu z dmuchawy pod siedzeniem zieje chłodem.

– Instalacja często się psuje. W czasie mrozów z tego powodu do zajezdni zjeżdża codziennie kilkanaście pojazdów – wyjaśnia rzecznik ZTM Igor Krajnow.

Mnie i innym pasażerom takie tłumaczenia nie wystarczają: – Winni są złośliwi kierowcy, nie grzeją, bo oszczędzają na paliwie, żeby dostać premię – grzmimy.

– To bzdura! – odpowiadają. – My się staramy. A to tekturą chłodnicę opatulimy, a to gazetę między szyby włożymy, żeby się okno w czasie jazdy nie otworzyło.

ZTM zapowiadał, że będzie karać przewoźników, którzy oszczędzają na ogrzewaniu. Ale nie teraz. Dopiero w lutym. Bo wtedy kończy się okres rozliczeń kontroli styczniowych. Jest więc szansa, że będzie cieplej. Na wiosnę.

Brak okładki

Wydanie: 8217

Spis treści
Zamów abonament