Chamstwo dla salonu
Janusz Palikot nie byłby tak silny bez poparcia wielomilionowej wspólnoty Polaków połączonych lękiem przed kaczyzmem. Bo antykaczyzm usprawiedliwia dziś w Polsce wszystko – pisze publicysta „Rzeczpospolitej”.
Platforma Obywatelska nie zawiesiła Janusza Palikota nawet na miesiąc. Donald Tusk marszczył brew, srożył się niezwykle fotogenicznie. Ale już Bronisław Komorowski był znacznie bardziej wyrozumiały. Marszałek Sejmu ogłosił, że „posłanka Gęsicka nie może się dziwić, że jeżeli kłamie, to jest ostro atakowana”.
Owszem – władze PO wystąpiły z wnioskiem o odebranie Palikotowi ulubionej komisji i udzielenie mu nagany (której już z kolei?). Ale wszystko to ma się stać dopiero za tydzień. Czy posłowie wytrwają w surowości do przyszłego tygodnia?
Zobaczymy. Tak czy inaczej Palikot pozostaje w Klubie Platformy i nie rezygnuje ze swojej roli „młota na Kaczorów”. Posłanki PO, które żądały przykładnego ukarania swojego klubowego kolegi, muszą przywyknąć do współpracy ze słownym damskim bokserem. Jarosławowi Gowinowi nadal będzie się otwierać nóż w kieszeni.
Błazen dla tuzów
Dlaczego Palikot jest nie do usunięcia z Klubu Platformy? To proste: bo mówi to, co liberalny salon chce usłyszeć. Jego chamstwo sporą część inteligencji śmieszy i satysfakcjonuje. Do tej namiętności przyznają się już nie tylko internetowi furiaci, ale i utytułowane tuzy intelektualne. Nowa jest tylko szczerość, z jaką jego niektórzy obrońcy z elit decydują się mówić wprost, że to, co robi Palikot, jest dobre i pożyteczne.
Może obraźliwe dywagacje Janusza...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta