Zostawić po sobie ślad
Owszem, są niebieskie, czerwone i czarne. Ale najlepsze to te białe – twierdzą narciarze, których nie podniecają dobrze przygotowane trasy. Krew płynie im szybciej w żyłach, kiedy sami je wyznaczają, zostawiając na śnieżnym puchu ślad. To freeride, tylko dla odważnych
PRZEMEK DZIUBŁOWSKI
Gdy jesteś blisko śmierci, możesz w pełni docenić radość życia – mówi jeden z bohaterów filmu „Zjazd”. Dokument, który przedstawia pionierów i osobowości narciarstwa ekstremalnego – ludzi, których ceniący zdrowy rozsądek widz może traktować jak szaleńców pozbawionych samozachowawczych instynktów – wchodzi właśnie na ekrany kin w naszych kurortach narciarskich. Na początku marca zaś będzie atrakcją pierwszej edycji warszawskiego festiwalu kina ekstremalnego 360 Stopni.
Zasady ścisłe
Zainteresowanie obrazami osadzonymi w wysokogórskiej scenerii jest coraz większe. W ten weekend w Kinotece będą powtórzone takie tytuły jak „Polskie Himalaje” czy „Annapurna na lekko”, oglądane tłumnie podczas grudniowego Przeglądu Filmów Górskich. Podobnie wzrasta liczba osób wypoczywających w górach i jeżdżących na nartach. Także poza trasami. – To widać gołym okiem – mówi Tomasz Witkowski, ratownik TOPR. – Od dwóch lat można mówić o dużej popularności freeride’u.
Dla jednych to balansowanie na granicy bytu i niebytu, dla innych dotyk nieograniczonej wolności. Nie liczy się bowiem absolutnie nic poza tym co pod nartami.
Mekką freeridowców w Polsce są okolice Kasprowego Wierchu. W żaden...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta