Sopot boi się zeznań Jacka K.
Kogo jeszcze zatrzyma prokuratura – to pytanie elektryzowało wczoraj znajomych Jacka K., bliskich mu polityków i urzędników ratusza
Wezwanie do prokuratury w Gdańsku prezydent Sopotu Jacek K. otrzymał kilka dni temu. Pocztą, choć w pierwotnej wersji prokuratura rozważała zatrzymanie go w domu nad ranem. – Wiedział, że to koniec – opowiada jego znajomy. Innemu, który zapytał go, „co dalej?”, miał odpowiedzieć metaforycznie: „Waterloo”, czyli synonimem największej klęski Napoleona.
Jacek K. przygotował się na najgorsze: wynajął adwokatkę z Gdyni, a dzień przed zatrzymaniem dzwonił do najbliższych znajomych i współpracowników, by uprzedzić, że w środę w prokuraturze usłyszy zarzuty. Podejrzewał, że chodzi o aferę korupcyjną – o taką propozycję oskarżył go biznesmen Sławomir Julke.
Informacja...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta