Wciskanie wyborcom kitu
Ani Platforma, ani PiS nie chcą żadnego porozumienia. Mówienie o pakcie politycznym jest robieniem nam wody z mózgu – pisze publicysta „Rzeczpospolitej”.
W związku z trudną sytuacją w kraju prezydent zaapelował o szeroki pakt polityczny, czyli o de facto porozumienie między PO i PiS w sprawach kluczowych dla gospodarki. Natychmiast pojawiła się informacja, że jakiś czas temu taką ofertę składał Lechowi Kaczyńskiemu Donald Tusk.
Na pierwszy rzut oka wydawałoby się – świetnie. Sytuacja jest rzeczywiście dramatyczna. Ludzie czują się coraz bardziej zagrożeni, co więcej – tym razem to zagrożenie jest realne. Wyborcy mówią wprost: chcemy kompromisu na górze. Niech PiS i PO się dogadają. Wszyscy w Polsce wzdychali, kiedy na samym początku kryzysu w Stanach Zjednoczonych w Białym Domu spotkali się George W. Bush i Barack Obama, by razem debatować nad tym, co powinna zrobić Ameryka w trudnej sytuacji. Wszyscy wzdychali, że u nas to niemożliwe. Autor tego tekstu także. Przyznaję się bez bicia.
Politycy nie muszą się zgadzać. Niech spierają się w sprawie euro, budżetu i służby zdrowia. To bardziej twórcze i przydatne niż walka o miejsce przy stole w Brukseli lub podkradanie sobie samolotu
I oczywiście lepiej jest, kiedy najważniejsi politycy rozmawiają ze sobą, kiedy wymieniają się argumentami, a nie okładają cepami i plują sobie w twarz. Ale nie ma też co się oszukiwać – różnice w podejściu do spraw gospodarczych (a o takich teraz mowa) są u nas zbyt duże, by do jakiegokolwiek porozumienia doszło. Nawet gdyby obie strony...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta