Nocny czat z hienami
Co się czuje, gdy się stanie oko w oko z dziką hieną? Jak smakuje najlepsza etiopska kawa? Czy liście rośliny czat rzeczywiście mają halucynogenne działanie? Aby to sprawdzić, trzeba odwiedzić etiopski Harar
Położony we wschodniej Etiopii Harar turyści raczej omijają. Wprawdzie przewodniki wspominają o tutejszej Starówce wpisanej na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO, ale Etiopia jest duża, trzy i pół razy większa od Polski, a Harar leży z boku szlaku wycieczek organizowanych przez biura podróży. Dotarcie tu autobusem jest czasochłonne, a samolotem – kosztowne.
Docieram do Hararu wczesnym rankiem, a mimo to miasto tętni już życiem. Przez wielką bramę, jedną z pięciu, jakie pamiętają XVI wiek, wchodzę w otoczony murami tzw. jugol, miasto w mieście. W ubiegłym roku Harar świętował swoje tysiąclecie. W dawnych czasach był to słynny w całej wschodniej Afryce ośrodek handlowy – kupcy arabscy i tureccy przybywali tu po kawę, skóry zwierzęce i kość słoniową, przywożąc na wymianę przyprawy, leki i broń. W XVI wieku miasto liczyło 10 tysięcy mieszkańców. Dziś wprawdzie jest ich 25 tysięcy, ale większość mieszka poza murami Starówki, w nowej części Hararu.
Jugol utrzymał tradycyjny charakter. Jest tu tylko jedna asfaltowa ulica, po której jeżdżą głównie zdezelowane, pomalowane na niebiesko peugeoty 404 w roli taksówek oraz badżadże, czyli motorowe riksze.
Do transportu towarów najlepsze są osiołki – one przynajmniej wejdą wszędzie, także w boczne, brukowane albo i nie, uliczki. Uliczek jest w sumie 365, na ogół bardzo wąskie, a dwie nawet takie, że...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta