Radiem trzęsą straganiarze
Ze Zbigniewem Hołdysem rozmawia Jacek Cieślak
Rz: Jak się udało namówić pana do udziału w programie „Hit generator”?
Zbigniew Hołdys: Moje warunki sprowadzały się do prostych zasad: nie może to być program, który niszczy artystów. Okazję konfrontacji z gwiazdami, za którymi stoją wielkie koncerny, mają mieć debiutanci. Ufam, że damy szansę artystom, a rynek się ożywi. Ważne dla mnie było również to, że „Hit generator” ma być realizowany na żywo. Trzeba wziąć gitarę do ręki, podłączyć się do prądu i grzmotnąć. Udawać nie można.
Wielu się przestraszy.
Ale najdzielniejsi pozostaną na polu bitwy i będzie to bitwa szlachetna. Kieruję się troską o to, co dzieje się w polskiej muzyce. Jest dużo niezwykłych działań w undergroundzie, są Pustki, Muchy i inni, ale nie mogą się przedrzeć do mediów elektronicznych. Na antenie w kółko grasuje kilkunastu tych samych od dawna wykonawców, zanudzających słuchaczy na śmierć.
Wspominał pan o programach, które niszczyły artystów. Idolami stali się jurorzy. Lansowali samych siebie, a nie wykonawców.
Powstało też wrażenie, że arogancja jest jedynym językiem, którym można się porozumiewać w show biznesie. A to nieprawda. Artystom, ludziom wrażliwym, należy pomagać.
Program „Mam talent” w TVN mieszał muzyków z połykaczami ognia i brzuchomówcami.
Nie mam nic przeciwko temu i...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta