O braku apetytu na kamienice i pogardzie dla petenta
Deweloperzy przestali tworzyć banki ziemi. Miasto jedną działkę wystawia w przetargach po kilka razy. Teoretycznie urzędnicy zajmujący się nieruchomościami mają mniej pracy. Tymczasem jednej sprawy o zwrot ziemi nie są w stanie załatwić przez kilka lat. Wiceprezydent mówi zaś, że czasem trudno wytłumaczyć, dlaczego wnioski leżą tak długo
Rz: Jaka jest skala obrotu miejskimi nieruchomościami? Ile miasto zarabia na sprzedaży gruntów?
Andrzej Jakubiak: W 2006 roku miasto sprzedało 41 nieruchomości gruntowych za 526 mln zł. W 2007 roku udało się ich zbyć 26, na czym miasto zarobiło 330 mln zł – część tych pieniędzy pochodziła jednak ze spłaty gruntów kupionych jeszcze w roku poprzednim. Chodzi o dwa wielkie przetargi na tereny po byłych zajezdniach przy ul. Inflanckiej i Chełmskiej.
Natomiast 2008 rok był już zdecydowanie słabszy.
Sprzedaliśmy także 26 nieruchomości, ale za 79 mln zł. Gdyby nie jedna duża sprzedaż nieruchomości przy ul. Okopowej, za którą otrzymaliśmy 50 mln zł, byłoby jeszcze gorzej.
Jak będzie w tym roku?
Cóż, powtarzamy przetargi z 2008 roku. Wszystko przez kryzys. Deweloperzy przestali tworzyć banki ziemi, dlatego nie stają do przetargów. Rynek zamarł, jeśli chodzi o...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta