Książka przeciwko senności umysłu
Jonah Goldberg stwierdza w „Liberalnym faszyzmie”, że Mussolini i Hitler byli – jak dziś Hillary Clinton czy Al Gore – dyktatorami dobra dążącymi do stworzenia raju powszechnej szczęśliwości – pisze felietonista
Miałem teraz dwie bezsenne noce, które spędziłem z książką amerykańskiego historyka Jonaha Goldberga „Liberalny faszyzm” („Liberal fascism. The Secret History of the American Left from Mussolini to the Politics of Meaning”). Już sama okładka dziejów amerykańskiej i europejskiej myśli politycznej ostatniego stulecia jest fascynująca – uśmiechnięte słoneczko, symbol wszelkiego postępu, ozdobione wąsikami ` a la Hitler.
Z tyłu okładki kilka opinii o tej książce, wśród nich takie zdanie Newta Gingricha, byłego przewodniczącego amerykańskiego Kongresu: „Zastąpiliśmy boskie prawa królów boskimi prawami samozwańczych grup. Goldberg prowadzi nas do nowego rozumienia i zmusza do głębszego myślenia”. Dlatego właśnie, jak sądzę, ta książka nie zdobędzie rozgłosu i popularności ani w Europie, ani zwłaszcza w Polsce. Kto lubi być zmuszany do myślenia i to głębszego?
Władza nad słowami
Opisywany przez Goldberga rodzaj, sposób i stan polityzacji społeczeństw, którego korzeni szuka on – i znajduje – w marksizmie, faszyzmie Mussoliniego i nazizmie Hitlera – jest właśnie narzędziem odwodzenia ludzi od samodzielnego myślenia, zastępowanego ideologiczną, właściwie mitologiczną papką. Bezdyskusyjną.
Goldberg używa pojęcia „liberalny” w amerykańskim znaczeniu, ale przecież coraz powszechniej...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta