Orzeczenia Strasburga zmieniają polskie przepisy
O tym, jakie problemy naszego kraju goszczą na wokandzie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka oraz dlaczego tak wiele skarg z naszego kraju nigdy tam nie trafi, rozmawiamy z Markiem Antonim Nowickim, adwokatem, przewodniczącym Komisji Doradczej Praw Człowieka ONZ w Kosowie, laureatem tegorocznej Nagrody Edwarda J. Wendego
Sięgnęłam do internetowego archiwum „Rz”. Wynika z niego, że pierwsze pańskie omówienie wyroku Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu zostało opublikowane na żółtych stronach w 1993 r. Wtedy jeszcze niewielu Polaków w ogóle wiedziało, że taki sąd istnieje.
Marek Antoni Nowicki: Nie, to było jeszcze dwa lata wcześniej, wiosną 1991 r. Wiele wtedy wskazywało, że Polska zostanie niebawem członkiem Rady Europy i ratyfikuje europejską konwencję o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności, a tym samym znajdzie się pod jurysdykcją ETPCz. Wysłałem faks do redakcji „Rz” i zaproponowałem publikowanie omówień wyroków Trybunału strasburskiego na łamach gazety. Przez wiele lat moje artykuły popularyzujące Trybunał gościły na żółtych stronach. Zebrało się ich może pół tysiąca.
Dziś mamy 2009 r. i ETPCz jest doskonale wszystkim znany. Stał się wręcz synonimem ostatniej deski ratunku. Ludzie myślą, że jak już w Polsce nic nie uda się wywalczyć, zawsze można się poskarżyć do Strasburga, a tam na pewno pomogą.
I to jest niestety mylne przekonanie. Wiele polskich skarg, które trafiają do Trybunału, jest odrzucanych, bo nie nadają się do merytorycznego rozpatrzenia.
Dlaczego?
Choćby dlatego, że ludzie nie zdają sobie sprawy, iż Strasburg zajmuje się jedynie łamaniem praw człowieka, o których mówi...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta