Ekscentrycy: Antoni Gronowicz
Antoniego Gronowicza poznałem 20 grudnia 1968 roku w Polskim Instytucie Naukowym w Nowym Jorku. Przy lampce wina, paląc fajkę, zaproponował mi spotkanie w drugi dzień Bożego Narodzenia.
Istotnie, zabrał mnie z żoną najpierw do Harlemu, gdzie szukał jakiegoś murzyńskiego jazzu na 132 ulicy róg Broadwayu, ale okazało się, że tego lokalu już nie ma, zaczął więc studiować wyciągane z kieszeni wycinki z jakichś gazet i zaproponował dla odmiany dół Manhattanu, Greenwich Village, ostatecznie wylądowaliśmy w małej restauracyjce chińskiej Shanghai Cafe, gdzie jadają studenci Columbii. Właściciel restauracji, Chińczyk, mówił cokolwiek po polsku z dobrym akcentem, wspomniał generała Wieniawę i malarza Kanarka, których znał tu – w Nowym Jorku, a także hrabiego Sobańskiego, bo kiedyś pracował jako kucharz w ambasadach amerykańskich najpierw w Rydze, a potem w Moskwie. Kiedy to opowiadał, Gronowicz wyjął kserokopię recenzji, z której miało wynikać, że jest...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta