37 pułków na koniach
Koń i kawaleria od zarania były nieodłącznym elementem naszych sił zbrojnych. Jednak wraz z postępem technicznym znaczenie jazdy zaczynało zanikać, co w dalszej perspektywie stawiało pod znakiem zapytania zasadność jej istnienia.
W końcu nastąpił moment, kiedy konne formacje kawaleryjskie jako całkowity anachronizm musiały odejść do lamusa. Za taki moment można śmiało przyjąć koniec II wojny światowej.
1 września 1939 roku Niemcy dokonały zbrojnej agresji na Polskę. Byliśmy do tej konfrontacji słabo przygotowani. Reformy wojskowe mające unowocześnić naszą armię były dopiero we wstępnej fazie realizacji. Armia polska poniosła we wrześniu 1939 roku klęskę. Za jedną z przyczyn tej klęski (pomijając oczywiście obłudną politykę naszych sojuszników oraz zdradzieckie uderzenie Sowietów) uważa się niewystarczające wyposażenie naszych wojsk w nowoczesny sprzęt i środki techniczne oraz zbyt późne opracowanie koncepcji strategicznych na wypadek konfliktu z Niemcami (plan Zachód). Pojawiły się również zarzuty pod adresem kawalerii, która postrzegana była jako formacja przestarzała i niedostosowana do warunków ówczesnego pola walki.
We wrześniu 1939 roku polska kawaleria składała się z 37 pułków zgrupowanych w 11 brygadach (nie licząc trzech pułków, które zostały zmotoryzowane, tworząc dwie brygady motorowe). Na szczeblu brygady dochodził dywizjon artylerii konnej (działa polowe 75 mm), dywizjon rozpoznawczy (samochody pancerne i tankietki TK-3 i TKS), batalion strzelców pieszych oraz kilka pododdziałów specjalistycznych (m. in. łączność, pionierzy, artyleria plot.). Do...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta