Pokochać bossa novę
Kanadyjska wokalistka i pianistka opowiada o nowym albumie „Quiet Nights”, który w Polsce osiągnął status platynowej płyty już trzy dni po premierze. Artystka zapowiada koncerty w Europie jesienią tego roku. Jak mówi „Rzeczpospolitej”, pamięta wszystkie swoje występy w Polsce, pozdrawia fanów i bardzo chciałaby ponownie do nas przyjechać
Rz: Przed nagraniem „Quiet Nights” była pani w Brazylii. Co tam panią tak zaintrygowało, że zdecydowała się pani nagrać album z bossa novą?
Diana Krall: Nadzwyczajni ludzie, których spotkałam w Rio. Zaimponowało mi uwielbienie, jakim wszystkie pokolenia darzą tam swoją muzykę. Byłam zaskoczona, że nawet dzieci znają twórczość Jobima. Jest częścią życia Brazylijczyków. I zarazili mnie swą fascynacją.
Można porównać bossa novę do amerykańskiej muzyki popularnej?
Cały nurt bossa novy powstał z inspiracji amerykańskimi piosenkami. Ale kiedy już dotarł do USA, razem z najwybitniejszymi muzykami, jak np. Antonio Carlos Jobim, Joao Gilberto, Sergio Mendes, zaczął oddziaływać na amerykańskich twórców. To było udane małżeństwo, co słychać do dziś.
Co pani najbardziej lubi w bossa novie?
To tak, jakbym musiała powiedzieć, co najbardziej lubię w czekoladzie czy w lodach.
Jak udało się stworzyć tak intymną atmosferę w studiu? Słuchając albumu odnosi się wrażenie bliskości muzyków i pani głosu.
To zasługa całej ekipy. Współpracujemy od wielu lat i okazało się, że wszyscy uwielbiamy bossa novę. Mój kontrabasista John Clayton i perkusista Jeff Hamilton...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta