Strzelała jak na trawie
Radwańska przegrała z Kuzniecową ćwierćfinał Roland Garros to wciąż za wysokie progi dla najlepszej Polki
To był mecz dwóch kobiet w każdym calu: w pierwszym secie obustronny strach, a potem szybka podróż od nędzy do pieniędzy i z powrotem. Obie grały dobrze tylko chwilami, a potem na długie minuty odłączały kort od prądu. Ci, co zapłacili za bilety, mogli śmiało krzyknąć: „Oddać pieniądze”, ale to jest na szczęście zwyczaj praktykowany głównie przez melomanów, gdy orkiestra fałszuje.
W pierwszym secie Radwańska straciła ogromną szansę. Kuzniecowa momentami grała fatalnie, wyrzucała wiele prostych piłek w aut i źle serwowała. Kiedy Polka wyrównała na 4:4 (trzy podwójne błędy Rosjanki w jednym gemie) i stanęła na linii serwisowej, wydawało się, że wygra seta. Nic z tych rzeczy, przegrała gładko tego gema i następnego też.
Set drugi potwierdził zasadę znaną już w tenisowym świecie: nigdy nie lekceważ Radwańskiej. Tenisistka z Krakowa wygrała jak na paradzie, a Kuzniecowa zdecydowała się zejść do szatni. Wiedziała, co robi. Wróciła w nowym stroju i w innym nastroju, by bez problemu w trzecim secie udowodnić wyższość rosyjsko-hiszpańskiej szkoły tenisowej nad krakowskim rękodziełem. Radwańska jedynego gema zdobyła przy stanie 0:5.
– Nie rozumiem, dlaczego Agnieszka grała ryzykownie, zamiast przerzucać piłkę i czekać, aż Kuzniecowa przy trzeciej czy czwartej wymianie zrobi błąd z bekhendu. Rosjanka grała słabo i trzeba było być cierpliwym –...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta