Horror w siedmiu smakach
Od piątku na ekranach „Wezwani” z Hiszpanii. Czym straszą widzów filmowcy w różnych krajach? Nasz przewodnik po kinie grozy
Horror jest jednym z najstarszych gatunków filmowych. Ma wiele odmian i ciągle się rozwija. Choć nie w każdym kraju w dobrym kierunku. Oto siedem przykładów z ostatnich lat.
Hiszpania: Dzieci kontra dorośli
Rzeczywistość widziana oczami dzieci może być przerażająca. W hiszpańskich filmach zbyt szybko zostają pozbawione radości i beztroski przez surowych dorosłych. Osamotnione zamykają się we własnym świecie – pełnym zjaw i potworów. Tak odreagowują stres i ból.
Hiszpanie, korzystając z języka kina grozy, pokazują napięte relacje między dziećmi a dorosłymi. A przy tym potrafią porządnie widza nastraszyć. Świetnie bowiem wiedzą, że lepiej sugerować zagrożenie, niż epatować bebechami. Takie filmy jak „Inni” Alejandro Amenabara lub „Sierociniec” Juana Antonio Bayony należą do kanonu gatunku, a Hiszpania jest dziś stolicą światowego horroru. Do jej promocji przyczynił się Meksykanin Guillermo del Toro, który kręcił horrory w koprodukcji z Hiszpanami (m.in. „Kręgosłup diabła” i „Labirynt fauna”).
Ameryka: Psychopaci z prowincji
Od czasu, kiedy Norman Bates (grany wybornie przez Anthony’ego Perkinsa) zadźgał biorącą prysznic Marion Crane (Janet Leigh) w „Psychozie” Alfreda Hitchcocka, za oceanem zapanowała moda na szaleńców...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta