Gorączkę spekulacji wywołują giełdowe wygi
Gdy giełdowe rynki ogarnia euforia zakupów, zazwyczaj pojawiają się spółki, które w krótkim okresie notują ponadprzeciętny wzrost notowań.
Z reguły stoją za tym giełdowi wyjadacze, którzy sztucznie pompują kursy, wciągając w grę coraz to nowych, przeważnie niedoświadczonych, inwestorów.
Z taką sytuacją mamy do czynienia na hiszpańskim rynku deweloperów. Ceny ich akcji rosną w zawrotnym tempie, co trudno wytłumaczyć ożywieniem w Stanach Zjednoczonych czy w innych ważnych gospodarkach. Nikt nie przejmuje się faktem, że np. największa tamtejsza spółka z branży Reyal Urbis, wyceniana 7,5 razy wyżej, niż wynosi jej wartość księgowa, jest zadłużona po uszy i przez co najmniej dwa lata według analityków będzie ponosić straty.
Jednak i na Giełdzie Papierów Wartościowych można znaleźć wiele przykładów niczym nieuzasadnionego wzrostu. Ale cóż, giełda rządzi się swoimi prawami, a spekulacja jest nieodłącznym jej elementem. Owszem, czasem niektórym uda się wygrać, tylko co to ma wspólnego z inwestowaniem?