Ciszej nad tą kasą
Choć kryzys sprzyja szukaniu cięć, na dobrym bankierze dbającym o nasz majątek nie warto oszczędzać. Tyle że z bankowością prywatną w Polsce jest jak z duchami: każdy o nich mówi, nikt ich nie widział…
Zniżki u jubilerów w Brunei, bonusy w luksusowych klubach fitness i na polach golfowych, karty projektowane przez słynne włoskie studio Pininfarina, prywatny koncert ulubionej gwiazdy, wycieczka po najsłynniejszych winnicach świata. Czy to nagrody w ekskluzywnym audiotele? Nie, to obietnice składane przez banki swoim najlepszym klientom. Właśnie wokół dodatkowych atrybutów oferty – prestiżowych kart kredytowych, wyrafinowanych usług concierge – buduje się u nas przekonanie o wyjątkowości oferty private banking. Jeśli dołożymy do tego skłonność do przesady w urządzaniu wnętrz (mięciutkie jak puch wykładziny, skórzane fotele, z których nie ma się ochoty wstać, stylizowane na antyki meble i impresjonistów na ścianach), mamy bankowość prywatną w polskim wydaniu. Klient musi czuć, że dostąpił najwyższego wtajemniczenia, że już od progu, w którym wita go uśmiechnięty doradca, stoi wyżej na finansowej drabince społecznej niż śmiertelnicy tłoczący się w głównej sali banku…
Tyle że prawdziwy private banking nie na tym polega. W rozmowach z bankierami, którzy spędzili wiele lat w Szwajcarii czy Luksemburgu, da się wyczuć nieco pobłażliwy ton, gdy mówią o polskim rynku. Ich zdaniem takie ostentacyjne manifestowanie ekskluzywności, akcentowanie luksusowych atrybutów oferty to nic innego jak trafne odczytanie naszych historycznych kompleksów. Po latach siermięgi...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta