Recenzja: Szkoła pod Żaglami
Prawie każdy wielki rejs (a co najmniej długi) kończy się napisaniem książki.
Kapitan Krzysztof Baranowski ma za sobą wiele rejsów, także dookoła świata, i wiele książek. Ale ten rejs i ten tom jest w jego biografii morskiej i pisarskiej wyjątkowy.
Zamiast własnych przeżyć opisał to, co przeżywali uczniowie Szkoły pod Żaglami, gdy płynęli i uczyli się na pokładzie „Pogorii”. Przy czym nie jest to zapis obserwacji kapitana, który ojcowskim okiem spoziera na młodocianą załogę. Postacie są fikcyjne, ale wydarzenia autentyczne. Odtwarzając je, autor korzystał z autentycznych dzienników sześciu chłopców, którzy obdarzyli go zaufaniem i umożliwili wgląd w „ich intymne światy”.