Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Przyjechałem, żeby wygrać

08 stycznia 2010 | piątek+
autor zdjęcia: Jerzy Dudek
źródło: Fotorzepa

– Chcę tworzyć lewicę, która wygrywa wybory. Ciągle słyszę, że się nie da. Ale ja zrobiłem już trochę rzeczy, które miały się nie udać – mówi Bartosz Arłukowicz

Igor Janke

Jest jak kowboj. Lubi ostrą jazdę i dobrą zabawę. Niespokojny duch. Uwielbia czarować, jeszcze bardziej uwielbia być uwielbiany. Ma miękkie serce, pomaga słabym, ale gotów jest załatwić przeciwnika ciosem w plecy. Panny z westernowego miasteczka wzdychają za nim, mężczyźni przyglądają się z zaciekawieniem, chcą się z nim napić, niektórzy zaczynają nienawidzić. A on prze jak taran. Nie marzy, by zostać szeryfem. Chce dużo, dużo więcej.

Na lewicy pojawił się nowy zawodnik. Bartosz Arłukowicz ze Szczecina trafił do Warszawy, gdzie wykazuje się niezłym politycznym węchem. Posłem jest dopiero od dwóch lat. Nie pełni żadnej formalnej funkcji, a już zdążył zostać wschodzącą gwiazdą mediów. Nieprzypadkowo trafił do najbardziej ciekawiącej dziennikarzy komisji śledczej ds. afery hazardowej. Wychodził to u Grzegorza Napieralskiego. Jak drapieżnik poczuł, gdzie jest krew.

Rozmawiałem o nim z kilkunastoma osobami. Wszyscy, zwolennicy i przeciwnicy, przyjaciele i wrogowie, powtarzali: jest nieprawdopodobnie ambitny. On sam to potwierdza: – Jestem nadambitny. Mam ogromne marzenia. Nie chcę mówić jakie. Powiem tylko tyle: chciałbym uczestniczyć w ponownym otwarciu lewicy.

Leszek Miller: – Mogę o nim powiedzieć same dobre rzeczy: ofensywny, bystry, bardzo się cieszę, że ktoś taki się pojawił. Ma duży potencjał – mówi były premier. Ale nie wszyscy na lewicy są...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 8517

Spis treści
Zamów abonament