Wszyscy zgodnie jadą na Wiertniczą
Gdy warszawscy wyznawcy islamu wracają z meczetu po piątkowej modlitwie, zajmują pół miejskiego autobusu. Pozostali pasażerowie są autentycznie przerażeni: tyle obcego i dziwnego naraz.
Protesty mieszkańców poprzedziły budowę ukończonego w 1993 r. meczetu na ulicy Wiertniczej. Ludzie obawiali się wówczas hałasu, głośnych nawoływań z minaretu. Niepotrzebnie. Z willi wzbogaconej o charakterystyczne dla islamu elementy architektury nie dobiegają żadne głosy.
Ponownie strach narósł po wydarzeniach z 11 września 2001 r. Nie maleje, przybierając różne oblicza.
Do domu
– Przeprowadzono wśród ludzi badania w związku z budową nowego meczetu bądź centrum muzułmańskiego. Zdecydowana większość wyraziła sprzeciw – mówi Joanna, konwertytka.
Któregoś dnia do Gminy Muzułmańskiej zadzwonił telefon. Głos grzmiał: – Wynoście się, nie chcemy w kraju terrorystów.
Jej przewodniczący Grzegorz Bohdanowicz nieraz odpierał podobne ataki, uspokajając: polscy muzułmanie nikogo nie chcą terroryzować. A islam nad Wisłą nie jest niczym nowym.
– Muzułmanie byli w Warszawie już w okresie przedwojennym. Głównie Tatarzy Polscy, którzy przybyli z rejonów Wilna, gdzie w 1925 r. założono Muzułmański Związek Religijny, oraz z terenów obecnej Litwy i Białorusi. Jeździli na uczelnie warszawskie, nieraz zostawali – przyznaje. – Docierali również ludzie z Turcji.
Tatarzy, ze względu na tradycję, najwięcej kontaktów mieli z Turcją właśnie. W Polsce uchodzili za krajan, nie represjonowano...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta